Najnowsze komentarze
Easy rider is a... do: Pasja czy szpan?
Dłuuuuuga droga przed Tobą marshal...
Widzę, że wpis wywołał wiele negat...
nie czytalem przemyslen z dupy , p...
jadzia 666 do: Pasja czy szpan?
jak nie jestes szpaner to se kupis...
żelek do: Pasja czy szpan?
ty, e, a ja by ściaem nie no,ja by...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

O mnie


 

"Wiem, wiem, jestem zajebisty, idealny, jedyny, nie powtarzalny i skromny"

Przygodę zacząłem już jako mały bobas. Fakt, wpierw były to samochody, jednak wtedy pojawiła się w naszej rodzinie zielona Kawa, której modelu nie pamięta nawet mój tata. To on zaraził mnie pasją i dążeniem do celu.

Gdy tylko dowiedział się o możliwości zrobienia "karty", powiedział "Zdaj to pogadamy o skuterze".

Udało się, stałem się posiadaczem "świstka" uprawniającego do kierowania magiczną "50". Rozpoczęły się poszukiwania pierdzikółki. Jest! Zipp! Skuter, tak chcę chcę. Pieniądze szykowałem odkąd dowiedziałem się o możliwości jazdy. Wtedy przyjechał On. Wujek, pokazał coś takiego jak "motorek z biegami i AM6".

Procesu nauki chyba nie trzeba przedstawiać, podjara jak zawsze: "Jaaa mogę jeździć!"
Pierwsze kilometry polnymi i leśnymi drogami. Pierwszy większy wypad do Stegny (aż 10km), mówcie co chcecie strach był i pierwsza kontrola przez Straż Leśną.
Potem było z górki, kilometry leciały, poznawałem "moto", rozbierałem, czyściłem chyba jak każdy. Rozebranie i złożenie go do kupy zajmowało jakieś 2godzinki (wiadomo nie mówię tu o wyciąganiu silnika czy coś). Tato powrócił do pasji z młodości (kocham Jego opowieści o WSKach, MZetkach i wszystkim czym wtedy jeździli) zakupił FMX'a (Ach ten chód, moment.... mniaaam) wspólne wypady do lasu, czasem daleko w pola. W te wakacje przesiadł się na MT-01. POTWÓÓRR... Arrrrr..

I tak czas płynął przez 3lata. 18stka skończona. Kursy rozpoczęte, najpierw B, miło i przyjemnie jednak to nie to, mimo to zdane za pierwszym.
Tata mówi, "Zrób na A to pogadamy o moto, co byś mi się nie zabił". Łeee tam mówię, ale kasę zbieram, cały czas skrobane przez 3lata trochę się uzbierało, jednak prawka pochłonęły większą część. Ale kurs na A zakończy, pozdrawiam instruktora z Elbląga :) (wpadnę tam kiedyś;)) Zdane za pierwszym, ze szczęścia czy z dumy łezka poleciała (ale o tym może innym razem).

W każdym bądź razie prawko jest, pieniążki ciułam, mówi się grosz do grosza a będzie kokosza, szukam jakiegoś pięknego Supermoto, nie uznaje szlifierek, ale nie mam nic do ich właścicieli o ile szanują swoją maszynę, ewentualnie Naked'a.

 

Jak mi się coś przypomni to dodam:)